Jak to Mikołaj powiedział ostatnio, Boże, same problemy w
Twoim życiu, miał rację. Ciekawe, jak długo to będzie jeszcze trwało. Tak więc,
poużalajmy się jeszcze trochę, porobię tego dużo więcej, pewnego razu wyjdzie z
tego gruba książka pełna humoru/naśmiewania się z autora, wysoka sprzedaż
sprawi, że będę sobie mógł mieszkać na plaży i opalać cały rok, Kalifornia, Australia,
Włochy i tak cały czas by nie tracić słońca.
Co wyszło teraz. Hmmmmm, po kolei,
najpierw dziewczyna próbowała mnie wyrwać, było całkiem dobrze, a obecnie
zaczęła mnie olewać, użalać się nad samą sobą, że nikt jej nie lubi, 1 post niżej napisałem też, jak to ona przyjechała do mnie 15 grudnia, bomba data,
użala się, że nie skończyła studiów, że je rzuciła, bo zlikwidowali wydział
grafiki, cóż, z taką grafiką to można uczyć dzieci z przedszkola malować w
kolorowankach i łączyć kropki, język angielski obcy, grafika w Polsce? Nie,
tyle grafiki ile rodzina zleci na ślub, zaproszenie ślubne robione już hmmmm,
ponad miesiąc na pewno, ciekawe, zwykły grafik zrobiłby w dzień kilka
projektów, czekał na ocenę i zaczął zastanawiać i wprowadzać poprawki, przynajmniej
tak pracowałem w Manchesterze, trzymam swoje portfolia, deviantart, behance,
conceptart, nawet się przemogłem i na facebooku wrzuciłem trochę swoich prac,
moja eks maksymalnie na fotka.pl zmusiłaby się zrobić swoje portfolio.
Bożena
miała rację, Bożeno, czemu ja kurczę Cię nie słucham, zacytujmy: „Viazi, kiedy
Ty przestaniesz chodzić z samymi powalonymi dziewczynami” błagam, staram się
tego przestrzec, trzymaj kciuki, bym przestał. A teraz podziękujmy osobami
które mnie podtrzymują na duchy w okresie poparzeniami przez innych. Bożena,
Mikołaj, Ania, Edyta, Kasia, Ewa, Marta, Jola, Asia, to chyba wszyscy
Jeszcze jedno, wielokrotnie słyszałem odnośnie sytuacji, nie
wkraczaj dwa razy do tej samej rzeki… czemu ja tego nie słucham, jestem szczery
i wierny, czy miałbym stać się jakimś chamem szukającym masy lasek a potem zmieniać
je jak rękawiczki? To dałoby mi większy wybór, użyję innej zasady: pociągnij za
spust
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz