Podejście do życia równiez się zmienia. Całe dotychczasowe staralem się dopasowywać, wszędzie gdzie trzeba było, porzucałem autonomię dla większego dobra, oglądać, słuchać, zachowywać się i myslec jak tłum. Lata pielegnowania znajomosci, uniwersalny kodeks "tak, oczywiście, z chęcią pomogę", brak asertywności. Teraz dopiero po psychologii rozpocząłem wgląd, swoje hobby, pasje, ambicje i marzenia.
Jak na razie wychodzi, że bardziej mi do buntownika. Masa zachowań za które chciałbym przeprosic nie daje mi szansy bym to zrobił.
Coś jest modne? Trudno, będę robił co mi się podoba. Broda ? Nie. Fryzura jak u 50% mężczyzn więc fala na pół głowy? Nie. krytykowanie pewnej partii a skryte marzenie o 500+? Nie.
Bohaterem stał się V, Nemeczek, Neo, Gavroche
, Pontmercy, Guy Fawkes, Konrad Wallenrod
rozpocząłem kwestionowanie otoczenia.
W pracy nie lepiej. Osoby dla których jest ona ważniejsza od reszty życza naprawdę nie zauważaja, że bardziej nie mógłbym jej olewać. Siedze, przepisuję, projektuje, rysuję... Formuję ją tak by sprawiała mi przyjemność... i szukam następnej.
Po latach siedzenia w temacie psychiki kobiet, głównie kobiet, masie przeczytanych książek i masie szkoleń, powinienem chyba dokończyć wpisywanie istotnych faktów w swojej wersji książki "wszystko co faceci wiedzą o kobietach". Z pewnością ją dokończę i kupię większy gładki zeszyt by i jego zapełnić tymi prawdami. Prawdopodobnie sporo miejsca byłoby tam pt. "dlaczego jak kurdupel znajomej pomachał jej przed oczami portfelem to już za nim pobiegła.
A tak na koniec. Podyplomówka ZZL zbiera się ku końcowi, zainteresowanie metodą haya aktualne, ponoć może być nudne ale cóż, pracy jako grafik powoli tez szukam